Piractwo ma też pozytywny wpływ na gospodarkę – raport z USA

Jakiś miesiąc temu pisałem o kilku raportach i wydarzeniu. Ich wspólnym mianownikiem był sposób wyliczania strat jakie ponoszą firmy i gospodarka w ogóle wskutek piractwa. Z przyjemnością więc dzisiaj zachęcam do lektury raportu przygotowanego przez Government Accountability Office (GAO) – instytucję kontrolą Kongresu Stanów Zjednoczonych. No dobra, może nie lektury, ale rzucenia okiem i zapamiętania, bo można z tego raporty wyczytać coś ciekawego.

Najprościej rzecz mówiąc zamienia ona w proch i pył wyliczenia przemysłu rozrywkowego. Gigantyczne, miliardowe starty? Gdzie tam – mówi raport. Same straty dla gospodarki? Nie zupełnie.

Troszkę przesadzam oczywiście, ale esencja pozostaje bez zmian. Raport w pewnym miejscu podważa wyliczenia podsuwane politykom przez koncerny i organizacje ochrony własności intelektualnej. W raporcie mowa (str. 16), że nie ma dostatecznej ilości danych na temat skali i wartości piracenia i podrabiania. Przedstawiciele OECD powiedzieli autorom raportu, że zdobycie rzetelnych danych na temat tych zjawisk jest najtrudniejszą częścią przygotowań każdego raportu. Zdaniem GAO [wykorzystywane w niektórych raportach -krl] założenia bazują na fragmentarycznych danych lub wręcz anegdotach/stereotypach; tam gdzie brakuje danych wykorzystuje się niepotwierdzone opinie uznając je za fakty.

Na tej samej stronie czytamy [podam luźne tłumaczenie, oddające sens – krl]: „Przedstawiciele FBI i osoby związane z handlem mówią, że w kwestii piractwa i podrabiania korzystają ze „statystyk przemysłu” i nie prowadzą własnych badań / gromadzenia danych w tej materii.  Zdaniem ekspertów i przedstawicieli rządu organizacje związane z przemysłem nie zawsze podają źródła swoich danych i metody [wykorzystane do zebrania i obróbki danych-krl] co sprawia, że trudno je zweryfikować.”

Według raporty GAO piractwo i problem podrabiania towarów da się zbadać i ubrać w liczby, ale wymaga to stosowania odmiennych metod w zależności od towaru lub branży – jednej uniwersalnej metody nie ma.

Raport nie podważa dotychczasowych opinii o ogromnym negatywnym wpływie piractwa na gospodarkę, jak się spodziewałem. Można jednak znaleźć w nim pewne optymistyczne informacje. Autorzy sugerują bowiem (str 15), że niektóre branże czy nawet firmy mogą odnotowywać także zyski. Stosując ich tok rozumowania oto przykład. Wytwórnia filmowa narzeka na straty związane z piractwem ich najnowszego hitu. Ok, ale jednocześnie ze względu na jego piracką popularność ludzie kupują więcej plakatów, a później może nawet decydują się na zakup płyty DVD.Zyskać może też przemysł elektroniczny, szczególnie firmy produkujące odtwarzacze mp3 – w końcu na czymś trzeba słuchać tego ci się pobrało z Internetu.

Raport na pewno stanowi więc ciekawostkę, która stanie się dla niejednego fanatyka piractwa i „wszystkiego-za-darmo” orężem do walki z chciwymi korporacjami.

Mnie cieszy w miarę trzeźwe spojrzenie autorów raportu na problem. Wymieniają realne skutki zwiększonego piractwa na przemysł i firmy. Pokazują jednak też w ograniczonym zakresie aspekty pozytywne, czyli coś o czym RIAA i podobne milczą.

Raport można pobrać bezpośrednio ze strony GAO.

[podana w tekście numeracja stron dotyczy numerów „nadrukowanych” na stronach raportu, nie zaś numeru strony w czytniku]

krl

taki tan zwykły gość ;)

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. 16-04-2010

    […] słów? Ja nie potrafię. Te skurwisyny posuwają za daleko. A raptem kilka dni temu pojawił się raport, w którym amerykańska agencja rządowa podważa rzekomo wysokie straty przemysłu wskazując nawet, że niektóre branże zyskują w wyniku […]

  2. 24-06-2010

    […] odnosi się do różnych raportów podając straty w gospodarce. Wspomina też krótko o niedawnym raporcie GAO, który podważał metodologię obliczeń i wysokość strat przedstawianych przez przemysł […]

Masz coś do powiedzenia? Dawaj...