USA kontra piractwo – wciąż sprzeczne sygnały

Wydawało się, że powoli zaczyna do nich docierać fakt, że przemysł rozrywkowy przesadza w kwestii strat jakie ponosi wraz z resztą gospodarki z powodu piractwa. Niestety jak pokazuje administracja Obamy nic takiego nie ma miejsca.

Nowa strategia walki z piractwem, zakłada m.in. walkę z pirackimi stronami internetowymi oraz „naleganie” by inne kraje również taką walkę podjęły. Dokument odnosi się do różnych raportów podając straty w gospodarce. Wspomina też krótko o niedawnym raporcie GAO, który podważał metodologię obliczeń i wysokość strat przedstawianych przez przemysł rozrywkowy. Jak widać nie przeszkodziło to w powoływaniu się w strategii na różne niepewne raporty.

Prawo autorskie to skomplikowany problem w dobie Internetu, sieci p2p i serwisów hostujących pliki. Z jednej strony należy zapewnić jakąś ochronę twórcom, aby mogli żyć ze swoich dzieł. Z drugiej strony ludzie chcieli by mieć w miarę swobodny dostęp do dóbr kultury. Zasadne jest więc pytanie, czy filmy lub muzyka to produkty czy dobra kultury? Jak powinien wyglądać dostęp do nich?

Ja cały czas uważam, że prawo autorskie jest potrzebne, choć może niekoniecznie w takiej postaci jak obecnie. Twórcy należy się wynagrodzenie za to co stworzył. Nie można jednak w imię walki z piractwem zwalczać technologii p2p, szpiegować Internautów, odcinać ich od sieci czy profilaktycznie cenzurować Internet.

Jednym z głównym powodów piractwa są często wysokie ceny produktów, nieproporcjonalne do zarobków. Przykład Polski i cen systemów Windows jest całkiem niezły. Żeby Windows 7 Ultimate Box kosztował 1200 zł, czyli więcej niż zarabia pani na kasie w markecie? A podstawowa wersja Home Premium Box kosztuje „jedynie” 600 zł.

Ponadto przemysł rozrywkowy wciąż boi się Internetu. Za słabo i zbyt wolno rozwija się handel muzyką i filmami w Internecie. Gdybym miał możliwość zakupienia pliku mp3 z poszukiwaną przeze mnie piosenką za 1-3 zł to bym skorzystał. Gdybym mógł kupić i ściągnąć sobie film jakości DVD lub chociażby DivX za 5-20 zł, pewnie też bym skorzystał. Niestety często w zagranicznych sklepach napotykam barierę regionalną: „Niestety ten produkt dostępny jest tylko dla klientów z USA, Kanady, Niemiec i Wielkiej Brytanii”. To w końcu jesteśmy cywilizowanym krajem Unii Europejskiej czy jakąś dziką afryką (nikogo nie obrażając)?

Mały apel do przemysłu rozrywkowego. Zamiast mnie ścigać za pobranie jakiegoś filmu czy pliku mp3 pozwólcie mi go normalnie, legalnie i w przystępnej cenie kupić przez Internet. Tylko tak aby nie musiał być obywatelem USA lub innego, bardziej europejskiego, kraju niż Polska.

krl

taki tan zwykły gość ;)

Możesz również polubić…

Masz coś do powiedzenia? Dawaj...