Nowy DRM Ubisoftu złamany kilka godzin po premierze?
Zaledwie dwa tygodnie temu pisałem negatywnie o nowym systemie DRM Ubisoftu, który ma być wprowadzony w nowych grach tego producenta. Według serwisu TorrentFreak to rewelacyjne zabezpieczenie zostało złamane zaledwie kilka godzin po premierze gdy Silent Hunter 5, która z niego korzysta.
W dużym skrócie nowa wersja systemu DRM polega na wymogu posiadania stałego połączenia z siecią. Przy uruchomieniu gra łączy się z serwerami firmy i cały czas się z nimi komunikuje. Jeśli stracimy połączenie z siecią (albo padną serwery) gra się „zatrzymuje”. Po dłuższym czasie, jeśli nie odzyskamy połączenia, tracimy wszystko to co ugraliśmy do ostatniego save’a/checkpointu. Odsyłam do poprzedniego mojego wpisu.
Zgodnie z moimi przewidywaniami system został złamany. Nie jednak w kilka dni, jak prognozowałem, ale w kilka godzin. Cóż za okrutna ironia losu. W sumie nie byłoby się czemu dziwić, gdyby nie komentarz ze strony Ubisoftu. Producent Silent Hunter 5 twierdzi, że złamanie zabezpieczeń to plotka, a tak dosłownie: „krążą plotki o złamaniu zabezpieczenia gier Assassin’s Creed 2 i Silent Hunter 5”.
Zaraz jednak dodają, że nawet jeśli złamano zabezpieczenia i ktoś pobrał grę z torrenta, to dostanie niekompletny produkt. I tutaj pojawia się pytanie. Co Ubisoft ma na myśli?
Może chodzić tylko o to, że po prostu pirat ma niekompletną grę, bo pozbawioną systemu DRM. (Faktycznie jest to dla typowego Kowalskiego powód do płaczu). Może jednak chodzi o coś podobnego do sytuacji, która miała miejsce w Batman Arkham Assylum. W grze tej, jeśli ktoś usunął zabezpieczenia, nasz nietoperzasty bohater nie może dobrze szybować przez co wpada gdzieś w obłoczek trującego gazu. W normalnej (czyt. legalnej) wersji gry nie ma tego problemu. Czyżby twierdzenia Ubisoftu o „niekompletnej grze” były związane z zastosowaniem podobnego rozwiązania? Czy po wywaleniu DRM torpedy naszej łajby będą słabsze? A może zabiorą nam kompas przez co zgubimy się na bezkresnym morzu?
Jeff Vogel w swoim wpisie o DRM w Assassin’s Creed 2 to właśnie sugeruje. „Przecież coś musi przez te łącza płynąć”. A co płynie? Czy tylko jakieś kody autoryzujące? Czy może fragmenty map, parametry broni i postaci, a może jakaś inna mniej lub bardziej kluczowa część kodu gry?
Ja z całej sprawy wiem jedno. Nie podoba mi się kierunek w jakim to wszystko zmierza. Zamiast starać się czynić gry bardziej dostępnymi (cenowo) np. poprzez systemy elektronicznej dystrybucji stosuje się na siłę rozwiązania typu DRM. I jak widać na powyższym przykładzie cierpią legalni klienci bo piraci już crack mają. A jeśli nie mają to pewnie wkrótce coś wymyślą.
Nie podoba mi się, że kupując w sklepie duże pudło z grą muszę się logować na jakimś serwerze Bóg wie gdzie. A co jeśli firma zbankrutuje, serwery zostaną rozsprzedane a ja za 5-6 lat będę chciał odkurzyć jakąś starą gierkę, aby zobaczyć „jak to się kiedyś grało”? Zonk.
1 Odpowiedź
[…] po prostu pod wrażeniem tego jak szybko system okazał się dziurawy. Nie dość że niedawno pojawiły się plotki o złamaniu tego DRM to jeszcze kilka dni później padły serwery. Czy wskutek awarii, czy w skutek zbyt dużego ruchu […]