[krasztest] – Thermaltake Commander G41 – fajna obudowa za fajną kasę
Wykorzystując zbliżające się Święta Bożego Narodzenia i ogólnie lekkie polepszenie mojego żywota postanowiłem kupić sobie mały prezencik. Zamieniłem moją obudowę Coolermaster Elite 330 na tytułową Thermaltake Commander G41. Nie lubię bebechów na wierzchu, nie montuję świecidełek więc wybrałem wersję bez okienka. Obudowa tania nie była, bo kosztowała mnie 269zł, co uważam za znaczny postęp w stosunku do Coolermastera za 169 zł. W sumie normalnie nie wydałbym tyle na obudowę, ale że święta… Poza tym obudowę kupuje się na co najmniej kilka lat – jeżeli zrobi się to dobrze. Tym razem chciałem to zrobić dobrze.
(Robiłem fotki, ale nie wyszły za ładnie. Poza tym od czego jest wujek gugel)
Kryteria wyboru
Dlaczego wybrałem akurat Thermaltake Commander G41 ? Miałem kilka wymagań odnośnie mojej nowej obudowy i w sumie tylko kilka ( w rozsądnych widełkach cenowych ) spełniło moje warunki.
Oto kryteria:
- szeroka (dla wysokich układów chłodzenia procesora)
- przyciski i gniazda przednie wysoko (najlepiej na samej górze frontu obudowy, ale nie na górnej ściance)
- usb3.0 od frontu mile widziane
- bezśrubkowa
- z poprzecznym montażem dysków
To chyba wszystko.
Ocena końcowa
Pójdę na skróty z całym opisem i od razu podsumuję.
Wygląd to rzecz subiektywna, więc o tym nie będę się rozpisywał. Mi się podoba. Dioda zasilania świeci na niebiesko i na szczęście nie wypala oczu. Mimo to spróbuję ją potem czymś jeszcze przyciemnić. Dioda dysku świeci na czerwono.
Sprzęt montowało się fajnie, jest dość dużo miejsca. Niestety mój zasilacz Corsair ModXStream Pro 600W miał za krótkie kabelki. Zasilacz w tej obudowie montuje się na dnie puszki i kabel EPS (zasilanie procesora) sprawił szczególnie duże problemy. Nawet przy montażu na dziko nad kartą graficzną zasilacz musiał wisieć nie przykręcony. Dokupienie przedłużek stało się koniecznością.
Poza tym obudowa jest świetna. Dobrze wykończona, w miarę przemyślana. Większość minusów to tak na siłę wymyślałem.
Plusy:
- dużo miejsca
- szeroka (244mm zewnętrznej szerokości) ; Scythe Mugen 2 od najwyższego punktu ma jeszcze nieco ponad 3cm do ściany bocznej
- odsłonięty spód płyty pod procesor dla łatwego montażu tzw. backplate’ów od niektórych zestawów chłodzenia
- poprzeczny montaż dysków twardych
- demontowalny (beznarzędziowo, na zatrzaski) środkowy koszyk hdd przez co możemy zrobić miejsce na dwie długie karty graficzne
- montaż bezśrubkowy (ale małe dyski typu SSD trzeba już przykręcać do sanek)
- sanki dla hdd (mają malutkie gumki tłumiące drgania)
- gumowe stópki pod zasilacz
- od spodu w blasze są wypustki, do których można przyczepiać kable ściągaczami
- dobrze wykończona blacha (bez ostrych krawędzi)
- możliwość montażu wielu wentylatorów (m.in jeden za spodzie, dwa boczne, jeden frontowy)
- możliwość montażu radiatora chłodzenia wodnego w górnej części obudowy
Minusy(?):
- kabel panelu audio tak prawie na styk dla płyty MSI z87-G43
- filtr powietrza tylko na spodzie pod zasilaczem (jakiś plastik) i na froncie (pianka)
- otwory na rurki chłodzenia wodnego są wyłamywane (czyli nie ma gumowych osłonek/przepustek)
- tylne zaślepki kart rozszerzeń nadal na śrubokręt
- od frontu zamontujemy tylko jeden wentylator
- przycisk zasilania ma bardzo płytki skok, przywykłem do konieczności głębszego wciskania włącznika
- ze względu na montaż zasilacza na dole obudowy musiałem dokupić przedłużkę zasilania EPS, ATX24 i zasilania karty graficznej (za krótkie przewody, by ładnie rozprowadzić kable – miejcie na uwadze)