[HelpDesk] problem z dupleksem w Lexmark E460dn
Zdarza się, że nie ma kasy na naprawę urządzenia w profesjonalnym serwisie lub brak środków na części.
Na szczęście niektóre usterki są proste do usunięcia we własnym zakresie.
Na szczęście tak też było w tym przypadku.
Użytkownik zgłosił, że drukarka Lexmark E460dn notorycznie zacina papier przy próbie druku dwustronnego. Zacięcie występuje stale na „ostatnim zakręcie”. W momencie gdy kartka papieru zawija się nad podajnikiem papieru i ma już iść pod zadruk. Podejrzenia? Ciało obce, fizyczne zacięcie się jakiegoś elementu lub wytarte kółko przesuwające kartkę na ostatnim etapie dupleksu.
Po zdjęciu obudowy i kilku próbach ręcznego przesuwania kartki stwierdziłem jedynie konieczność lekkiego poprawienia docisku plastikowej rolki, która dociska kartkę do gumowej roki napędzanej silniczkiem – przesuwającej kartkę z dupleksu. Reszta elementów zdawała się poprawnie pracować. Żadnych zacięć, blokad. W końcu po kilkunastu próbach polegających na kręceniu zębatkami napędu i obserwowaniu przebiegu kartki zwróciłem uwagę na niepozorny element.
Instrukcja serwisowa opisuje go bodajże jako „lower paper guide” (fotka powyżej, strona 4-59 na załączonej instrukcji serwisowej).
Jest to plastikowa „prowadnica”, po której kartka idąca z dupleksu zagina się i wraca do toru zadruku. Jej wewnętrzna strona, po której porusza się kartka ma takie płozy (zaznaczyłem kilka z nich na fotce obok). Karta nie ociera się o całą powierzchnię prowadnicy, ale właśnie „jedzie” po tych płozach. Obserwując drukarkę zauważyłem, że właśnie w tym rejonie robi zonka. Część wyglądała dobrze, ale wystarczyło zrobić kilka ruchów palcami by stwierdzić problem. Plastik między płozami był idealnie gładki i śliski. Same płozy natomiast były wyszczerbione jak miecze używane pod Grunwaldem. Nie było to nawet zbyt widoczne (trzeba było się dobrze przyjrzeć), ale kartkom wystarczyło. Za każdym razem kartki haczyły o jakąś dziurę w płozach i zacinały się.
W idealnym świecie wziąłbym jakiś delikatny papierek ścierny. Ale świat idealny nie jest, więc leciutko zeszlifowałem powierzchnie płóz śrubokrętem. Robimy to równomiernie, na całej długości płozy, by nie zrobić nowych nierówności. I delikatnie. Chcemy tylko wyrównać ich powierzchnię i zniwelować powstałe z przebiegiem drukarki wyszczerbienia, a nie usunąć całe płozy ;) . Na koniec czyścimy na mokro, aby usunąć pyłki.
Po zmontowaniu całego urządzenia drukowanie dwustronne działa jak po wyjściu z fabryki. Oszczędziliśmy na zakupie części i naprawie w serwisie.
To nie problem tych „Płozów” a zużytych rolek poboru które zbyt słabo popychają papier po wyjściu z duplexu. Wbrew pozorom one też w tym uczestniczą:)
Dodatkowo zabrudzone/zużyte mogą być rolki duplexu.
Problem tkwi w opóźnieniu podawania papieru przez te rolki.