futbol po polsku
Minęło trochę czasu od meczy naszych drużyn w europejskich pucharach, a i liga zdążyła (w końcu) wystartować. Biorąc pod uwagę jak to wszystko w tej chwili wygląda trudno nie pokusić się o komentarz.
Jeśli nie ma się nic dobrego do powiedzenia o zmarłym to nie mówi się nic. Trup o imieniu „polskie kluby w Europie” śmierdzi coraz bardziej i sporadyczne zabiegi kosmetyczne w postaci dobrych wyników Wisły (dawniej) czy Lecha (ostatnio) nie są w stanie ukryć tragicznej prawdy. Polska piłka klubowa jest bardzo nisko. Mówi się, że poziom w Europie się wyrównał i tak dalej, tylko jakoś nasze kluby nie potrafią dorównać tym trochę lepszym. Odpadamy z Estończykami, Białorusinami, Gruzinami, Belgami, Szwajcarami (niepotrzebne skreślić). W tym sezonie akurat Lech trafił nie najgorzej w trzeciej rundzie, choć biorąc pod uwagę porażkę 1:2 na własnym wronieckim stadionie w rewanżowym meczu z Fredrikstad FK nie jest powodem do dumy.
Resztę meczy przemilczę, bo po co rozpisywać się nad debilami ze wsi Warszawa, którzy nie potrafią wyjechać na zagraniczny mecz bez robienia zadymy? Tylko wstyd przynoszą.
Ruszyła też nasza krajowa. Bo czy top Ekstraklasa, czy jakiś inny twór trudno powiedzieć. Zdaje się, że Jan Tomaszewski, powszechnie znany jako pieniacz numer 1 polskiego futbolu, nazwał najwyższą ligę Ligą Drzewieckiego, co miało być aluzją do łódzkich korzeni ministra sportu w kontekście przepychanek korupcyjno-licencyjnych Widzewa i ŁKS-u. Pomijając jednak kwestie klubów łódzkich prawdziwie ironicznym uśmiechem losu są wyniki Cracovii, która tak dzielnie walczyła o prawo i sprawiedliwość. Apele o surowość w stosunku do ŁKS Łódź opłaciły się i dzięki degradacji łodzian za brak licencji Cracovia utrzymała się w Ekstraklasie mimo że tak sportowo to ona spadła. Ledwo dwie kolejki za nami, a ta Cracovia ma na koncie dwie porażki, w tym kompromitujący ten klub wynik 2:6 z Lechią Gdańsk na swoim wypożyczonym stadionie w Sosnowcu. Nie wiadomo czy przeciętny kibic ma się z tego śmiać czy nad tym płakać.
Tylko ujemnym punktom Jagiellonii Białystok i fatalnej postawie Zagłębia Lubin Cracovia zawdzięcza w tej chwili miejsce barażowe, ale długo to pewnie nie potrwa. Miedziowa ekipa zaliczyła falstart, ale też grała z Legią i Wisłą, zatem drużynami jednak mocniejszymi. Teraz powinno być z górki. Także Jagiellonia powinna walczyć do upadłego o ligowy byt, więc Cracovia z premedytacją zmierza tam dokąd nie udało jej się trafić w minionym sezonie.
Nie jest aż tak tragicznie jak by się mogło wydawać. Bardzo ładnie sezon rozpoczął Lech Poznań, choć i tu należy się zastanowić, czy kosztem przygody w europejskich pucharach nie będzie później jakiejś zadyszki. No ale coś za coś.
Korona Kielce awansowała do Ekstraklasy w ramach tzw. zawirowań i po rozjechaniu Polonii Warszawa teraz sama została rozjechana przez poznańską ciuchcię. Dla równowagi, mająca mocarstwowe ambicje (głównie pod postacią prezesa) Polonia W. pokonała solidny Śląsk Wrocław.
A teraz notatka z marginesu. Po meczu (zazwyczaj przegranym) piłkarze mówią, że trzeba wyciągnąć wnioski i jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym spotkaniu. Trudno nie pokusić się o stwierdzenie, że kiepsko u nas z wyciąganiem wniosków z porażek, ale za to zapominamy tak dobrze, że co roku mamy powtórkę z kompromitacji. Ale spokojnie. Wyciągniemy wnioski i szybko zapomnimy o tym co było.