Electonic Arts śladem Ubisoftu – złośliwy DRM w Command & Conquer 4: Tyberyjski Zmierzch
Niestety wygląda na to, że pomysł Ubisoftu na zabezpieczanie gier systemem DRM wymagającym stałego połączenia z siecią chwyta niczym wirus grypy. Jak podaje chip.pl za serwisem gry-online.pl podobny DRM pojawił się w najnowszej grze Command & Conquer 4.
Ubisoft wykorzystuje w swoich nowych grach mechanizm, który wymaga od gracza stałego połączenia z serwerami firmy. Przez pad takich serwerów, wielu graczy nie mogło w pewien weekend skorzystać z legalnie zakupionych gier. Cały czas mówimy o grach offline, dla jednego gracza a nie o sieciowych strzelankach.
O ile Assassin’s Creed 2 czy Silent Hunter 5 Ubisoftu nie są grami, które wzbudzają moje zainteresowanie do Command & Conquer 4 już tak. Jestem szczęśliwym posiadaczem C&C The First Decade oraz Red Alert 3. Przyjrzałbym się też nowej edycji wojny o tyberium, bo dawno w tą część serii nie grałem. A tymczasem producent skutecznie zniechęcił mnie do zakupu.
Doprawdy nie rozumiem jak można prowadzić tak antygraczową kampanię. Wprowadzanie tak rygorystycznych zabezpieczeń zmusza użytkownika to niepotrzebnego wykorzystywania swojej infrastruktury sieciowej. To, że coraz więcej ludzi posiada stałe łącze to żadna wymówka. Co z ludźmi, którzy łącząc się z siecią są rozliczani za pobrane/wysłane dane? Póki co płacenie za prąd, aby pograć jest oczywiste. Płacenie za dane przesyłane przez grę jeszcze – na szczęście – nie.
Mówiłem nie raz, że taki system zabezpieczeń jest debilny. Drakoński, ograniczający, uzależniający klienta od „kondycji” serwerów. A co za 5 lat gdy firma padnie? Gra staje się niegrywalna. Czemu sprzedaje się więc grę w sytuacji gdy powinno się ją wypożyczać/dzierżawić lub sprzedawać dostęp do serwera?
Polityka stosowania nowego DRM to nabijanie ludzi w butelkę i tworzenie z legalnych użytkowników potencjalnych piratów. Każdy kto będzie chciał zagrać w swoją ulubioną grę, akurat wtedy gdy lub tam gdzie nie będzie miał dostępu do sieci będzie korzystał z cracków.
Niestety poszerza się lista wydawców gier do bojkotowania. Nie kupuj, nie pirać, nie crackuj, nie ściągaj.