Krótka myśl o bezpieczeństwie w sieci…
A myśl brzmi: nie ma czegoś takiego jak bezpieczeństwo w sieci.
Może trochę przesadziłem (jak zwykle ;) ), ale w telegraficznym skrócie tak to właśnie wygląda. Możemy kupować drogi sprzęt, zaawansowane oprogramowanie antywirusowe, sprzętowe firewalle, regularnie aktualizować soft i mieć procedury na każdy przypadek. Hackerzy znajdą sposób by dostać to czego chcą, a często też znacznie więcej.
Niedawno miałem przyjemność uczestniczyć w krótkim seminarium o zagrożeniach w sieci zorganizowanym przez PKO BP. Druga część, gdzie omawiano (reklamowano) iPKO to w zasadzie nudy niegodne wzmianki.
Za to pierwsza część, trwająca dobre dwie godziny to był pożytecznie spędzony czas. Tą część prowadził Piotr Konieczny z serwisu niebezpiecznik.pl . Nawiasem mówiąc sympatyczny gość z ogromną wiedzą i pasją. Wciąż porządkuję sobie myśli i wiedzę, którą zdobyłem w tym krótkim czasie. Prócz kilku ciekawostek technicznych było też sporo przykładów wziętych żywcem ze zleceń, które zespół niebezpiecznika realizował dla swoich klientów.
Generalnie w sieci nie jesteśmy bezpieczni. Potencjał zdobywania informacji o drugim człowieku czy firmie albo instytucji jest ogromny. Na nic nam zaawansowane zabezpieczenia, jeżeli sami nie będziemy działać z głową. Bo to człowiek jest zazwyczaj najsłabszym ogniwem każdego systemu.
Zatem drodzy czytelnicy (są takowi ;) )… uważajcie w sieci na siebie i na to co publikujecie. Zapewne nie macie pojęcia jak dużo o was mówi jedna fotka wrzucona na Instagrama ;)
Ps. Jeżeli będziecie mieli gdzieś kiedyś okazję pojawić się ja wykładzie Piotra Koniecznego to gorąco polecam :) Nie będziecie żałować.