Urząd Skarbowy pogoni piratów
Myślałem, że trudno wymyślać głupie przepisy, ale widać, że jestem młody i naiwny. Oto bowiem parę dni temu pojawił się news, że skarbówka będzie – prócz typowo podatkowych spraw – kontrolowała także legalność oprogramowania. Takie kontrole już się zaczęły.
Dlaczego to jest głupie? No choćby dlatego, że skarbówka jest od podatków. Przynajmniej tak mi się zawsze wydawało i tak podpowiada logika. Co ma skarbówka do legalności oprogramowania w firmach? Aż tak dobrze się nie znam. Może jakiś związek jest. Pewnie chodzi o to, że nie kupując oprogramowania firma nie płaci związanych z takim zakupem podatków.
Stosowne przepisy powstały pewnie na fali głośnych lamentów (i adekwatnych motywatorów) przemysłu IT. Ktoś „mądry” pewnie pomyślał, że skoro piractwo przynosi takie straty to należy tej sprawy dopilnować także na poziomie podatkowym. Co za bzdury.
Dlaczego Urząd Skarbowy ma zajmować się tropieniem osób/firm, które korzystają z nielegalnego oprogramowania? Od takich spraw jest policja, procesy cywilne. Dlaczego instytucja zajmująca się kontrolą skarbową ma stać na straży interesów prywatnych firm z branży komputerowej? Bo w końcu do tego się to wszystko sprowadza. Macki BSA i innych organizacji „ochrony” własności intelektualnej zaczynają sięgać zbyt daleko.
Czy kontrolerzy US będą mieli wystarczającą wiedzę aby kontrolować legalność softu? Jak będą traktowane darmowe aplikacje? Podobno kiedyś kazano „rozliczać się” z pakietu OpenOffice przyjmując że jest warty tyle co „równoważny” Microsoft Office.