Zachłanni wydawcy chcą 1% od ceny aparatów cyfrowych…

… bo aparatem można robić zdjęcia książek i tym samym oni tracą.

Echhh… Artykuł na di.com.pl wywołał spore poruszenie, choć mało tam wartościowych komentarzy. Niemniej jednak lud jest niezadowolony.

I wcale się nie dziwię. Przecież taki pomysł to jakieś wariactwo. To że cyfrówką można zrobić kopię książki to oczywiście oczywiste. To samo można jednak zrobić zwykłym aparatem, kamerą wideo, a nawet ołówkiem i kalką techniczną. To kwestia czasu i jakości kopii. Stosowne rozporządzenie milczy jednak na ten temat.

Załóżmy na chwilę, że wydawcom należą się takie rekompensaty. Czy jednak stawka nie jest zbyt wygórowana? Obecna stawka za papier wynosi 0,001%, a ma być podniesiona do 1,5%. Czy to zadowoli wydawców? Czy może za jakiś czas zechcą podnieść stawkę najpierw do 3%… potem 5%… 10%.

A tak w ogóle to z jakiego powodu mamy dopłacać do papieru, którego nie wykorzystujemy do kopiowania książek? Takie samo podejście obowiązuje w przypadku płyt CD-R/DVD-R oraz nagrywarek. Ich producenci muszę płacić daninę na rzecz ochrony praw autorskich. To takie domniemanie, że każdy jest winny więc na wszelki wypadek pobiera się od każdego haracz. Tylko czy jeśli już nie płacimy na rzecz tychże organizacji – jak słusznie pytają w komentarzach na DI – to nie jesteśmy zwalniani z wydawania kasy na oryginalną książkę/muzykę/film? W końcu „oni” już swoje dostali. Czy takie „opodatkowywanie” produktów jest słuszne?

Powiedzmy, że jakaś symboliczna kwota jest jeszcze do przełknięcia, ale ta nowa propozycja to już przesada. Ministerstwo za bardzo chce dbać o interesy grup, które powinny same pilnować swoich finansów.

krl

taki tan zwykły gość ;)

Możesz również polubić…

Masz coś do powiedzenia? Dawaj...